środa, 28 kwietnia 2010

Wena mnie nie opuszcza :). Musze wszystko opisac by kiedys dzieci mo0gly przeczytac i zastanowic sie nad tym co zrobily i oczywisccie moze ktos z zakochanych rodzicow przeczyta i spojrzy na swoje postepowanie ciut inaczej. Wiem, ze to nieprawda. Inaczej jak na wlasnym doswiadczeniu nikt sie jeszcze nie nauczyl. Moje dzieci wymyslily, ze to ja musze ich przepraszac za wszystko, za caloksztalt. Moze i cos w tym jest. Moze powinnam icvh przeprosic za to, ze ich urodzilam. Moze, nigdy nie wiadomo czewgto dzieci oczekuja od rodzicow. Ja, matka 4 dzieci uwazam, ze szczesliwi sa ci , ktorzy ich nie maja, ci zas uwazaja, ze to jas wlasnie powinnam byc szczesliwa. Nigdy nikomu nie dogodzi :). Tacy juz jestesmy. Wracajacv do tematu, bardzo chcialam mieszkac w Niemczech, zostac Niemka. Niezmiernie podoba mi sie ten kraj, mentalnosc ludzi i w sumie prawie wszystko co tam jest, Kocham Niemcy. Dorota wpadla na pomysl, ze kupi tam okazyjnie dom i wszyscy sie sprowadzimy. Bardzo podobal mi sie ten pomysl a jeszcze bardziej Grzeskowi. Ten dzien w dzien, powtarzal mi, ze ma dosyc Polski i musi mieszkac w Niemczech. Powtarzal to z taka nienawiscia do naszego kraju az sie balam, ze jesli tu zostanie to sie rozchoruje. POwaznie, uwazalam, ze on po prostu musie mieszkac i to jak najpredzej w Niemczech. On marudzil mi ja marudzilam Dorocie i wyszlo na to, ze to wszystko moja wina. No coz...nic na to nie poradze, tak wyszlo i juz. Dorota w koncu kupila dom do remontu. Nie ogladalam go, kupowala sama. Dom byl naprawde ladny i ogrod duzy gdy jednak sie sprowadzilismy tam na koniec sierpnia 2009 roku okazal sie kompletna ruina. Dorota obiecywala, bardzo przekonywujaco, ze wyremontuje ten dom. Zamowila dekarza, murarza i w koncu okazalo sie, ze ten dom to ja sama z Grzeskiem i wynajetym c zlowiekiem mialam wyremontowac i to za moje pieniadze, ktorych oczywiscie nie mialam. Koniec z koncem na koniec wrzesnia spakowalam manatki ipojechalam do Wroclawia zachaczajac o Berlin by zabrac Agate. Tam oczywiscie odbyl sie cyrk. Agata wystraszona nie chciala jechac. POnoc jestem az tak nieodpowiedzialna i zla, ze nie wsiadzie ze mna do samochodu. Nie wiem dlaczego, bo ja zabije, bo spowoduje wypadek czy moze zostalam czarownica i nic o tym nie wiem a wiedza o tym wszyscy. Trudno wyczuc. Wstapil we mnie diabel. Oszalalam z wscieklosci. Dorota bardzo zjadliwie i spokojnie prowokowala mnie. Oczywiscie wiedziala dokladnie co robi robila to celowo. Wiedzioalam o tym ale nic nie moglam zrobic. Ona mnie niszczyla krok po kroku. Zabralam w szale Agaty zwierzete i wsadzilam byle jak do samochodu, Dorota wybiegla za mnas udajac spokoj i nadal judzac. Oddalam jej te futrzaki, W koncu to nie one byly winne wsiadlam do samochodu i szukalam rzeki by sie utopic. Nie wdizialam juz innego wyjscia. Dorota tak mnie wykonczyla, tak bardzo wdeptala w ziemnie. ze uwazalam skoczenie do rzeki jako jedyna koniecznosc zakonczenia tej okrutnej gry corki.A.Juz bylma gotowa zatrzymac sie nad rzeka tylko jej nie spotkalam po drodze. Jechalam w jakims szale. Sama nie wiedzialama jak znalazlam sie w Polsce. Zadzwonilam do Zajaca, ktory mial pod nasza nieobecnosc mieszkac na Granicznej i opiekowac sie domem. Nie bede opisywac szczegolow, dojechalam do domu . Wsadzilam Zajaca do samochodu i wrocilam do Berlina po Agate. Opowiedzialam Zajacowi wszystko. Rano w Berlinie Dorota nadala nie chciala oddac Agaya, smiesznie to brzmi ale tak bylo. Zadzwonilam na policje. Oczywiscie obie darly sie okrutnie, byle cicho, bym nie robila tegho bo i tak sie nie uda, bo Agate wsadza do pogotowia dzieciecego bo stanie jej sie krzywda bo jestem glupia i tak nic nie ztrobie. To byl ich najwiekszy argument. One naprawde myslaly, ze jestem totalnie niewladna nic zrobic. Policja prztyjechala, wytlumaczyla, ze Agata musi ze mna pojechac gdyz znie ma innego wyjscia. Agata zamknela sie w lazience i stwierdzila kategorycznie, ze nigdzie ze mna nie jedzie. Oczywiscie placz i zgrzytanie zebow jakby miala jechac na smierc. Zgodzilam sie na pozostanie jej do konca tygodnia. Dorota podpisala mi pismo stwierdzajace ten fakt i pojechalam z Zajacem do domu. Za dwa dni Dorota dzwoni, ze mam natychmiast przyjechac po Agate bo to ja jestem matka i to ja mam soie nia opiekowac a nie ona. Nie pojechalam. Glupia Dorota , zle bardzo madra Dorota w swych knowaniach, obiecala Agacie,z e bedzie juz od teraz miec staz u architekta, ze pojdzie do szkoly gdyz juz ma zalatwione i pokazala jej jak wspaniala bedzie miec przyszlosc pozostajac z nia nie ze mna. Ze mna czek aja tylko bieda, strach i zgrzytanie zebow. Zwyczajna smierc.Agata wrocila do domu pod koniec tygodnia totalnie zbuntowana i z wszystkim na nie. nawet nie byla w stanie ze mna rozmawiac. bardzo mnie to bolalo. Moja ukochana dziewczynka ,ktora pala do mnie nienawiscia. Straszna nienawiscvia i zalem za zmarnoiwane zycie. To tbylo dla mnie bardzo trudne, nie wiedzialam sama coi mam robic jak mam postepowac co mowic. Bylam w stanie stalego szoku. Moje dziecko nie okazywalo zadnej skruchy ani tez checi dialogu. Nie chodzila do szkoly jedynie z Grzeskiem na wagary, Ten dupek nic nie rozumiejac, namawial dziecko do biegania po miescie zamiast chodzenia do szkoly. Moj dorosly juz chlopiec zyl sobie z pieniedzy Agaty porzywiezionych z Niemiec na ksiazki, ktorych nie kupila. Sytuacja byla juz nie do wytrzymania. Nie wiedzialam co robic. W koncu wyslala Agate do psychologa zama zas juz wczesniej zapisalam sie do psychiatry. Gdyby nie to to juz by mnie nie bylo. Moze byloby lepiej....moze, nie wiem. Moje dziecko wrzeszczalo do mnie zamiast mowic, wyzywalo zamiast mowic kocham cie mamo. Nie bylam w stanie przyzwyczaic sie do tego i ten mpoj glupi chlopak. Caly czas buntowal Agate pokazujac jaki to on jest bohater. Marny z niego bohater siedzacy na utrzymaniu mamusi, alkoholiczki, lekomanto i oprawcy. Do tego strasznie nienormalnej i okrutnej, Nie wiem dlaczego z tak kochanych dzieci pzreistocvzyli sie w potwory. Moi mili w takie potwory, ze przerosly mnie i moje oczekiwania. Nie wiedzialam jak mam zaistniec w takiej dziwnej i okrutnej sytuacji. Ja matka czworki dzieci zostalam ZLEM i WROGIEM !!!!!!!!!!! Nie wierze do dzisiaj. Agata wielkomyslnie zgodzila sie chodzic do szkoly pod warunkiem, ze ja zmienie. Bylo to bardzo naiwne ale corka chciala mama robila. Niestety nie udalo sie znalezc odpowiedniej szkoly dla Agaty i ta wrocila do starej. Z czasem zaczela chodzic na lekcje, powolutku zaczela nadrabiac zaleglosci, moze nie tyle zaleglosci co poprawiac stopnie z 1 na 2. Na koniec semestru udalo sie bez zadnej jedynki. Nawert poszalam raz do nauczycielki z chemii poprosic o wyrozumialoscv. Nauczycielka okazala sie bardzo wyrozumiala i postawila Agacie 2 na koniec semestru a teraz moze nawet otyrzymac 3 na koniec roku co byloby bardzo piekne. Stosunki z Agata powolutku poprawialy sie, bardzo powolutku i do dzisiaj nie sa jeszcze takie jakie byly przed rokiejm. Domyslam sie, e jest to tez powodem jej dorastania. Przeciez jest dorastajaca nastolatka a dorastanie ma swoje prawa. Mam paskudny zwyczaj tlumaczenia wszystkich i wszystsskiego. Obwiniania sie wszystkim po przemysleniu zdarzenia i wybielania dzieci. Taka jestem i do dzisiaj sie nie zmienilam ba nawet te wszystkie doswiadczenia nie zmienily brzydkiej maniery obwiniania sie za wszystko co zle. Bardzo chcialam wychowac swoje dzieci w sposob idealany w taki w jaki ja nie bylam wychowywana i bardzo przechylilam zagielek w te idealna strone tak bardfzo, ze skonczylam jak skonczylam. Wiem na pewno, ze nikt juz od spodu nie puka. Upadlam tak nisko zatem teraz juz tylko do gory. Prawde mowiac wcale nie chce mi sie skrobac do gory. Pragne jedynie spokoju i ciszy. Pewnosci jutra, ktorej oczywiscie nikt mi nie zaspewni i dobrych stosunkow z dziecmi co wydaje sie calkowicie niemozliwe. Nadzieje nalezy jednak miec zatem je mam. Od listopada seszlego roku nie rozmawiam z Dorota. Ta pare razy wysl;al mi paskudnego smsa jednak juz nie reagowalam. Nie odpisywalam jej na gg i do dzisiaj obie milczymy. Czasami mi jej brakuje. Nie jest do koncva zla osoba, ma tylko paskudny charakter i weielkie mniemanie o sobie. Jestem pewna, ze zepsuluy ja rowniez pieniadze, ktore zaczela zarabiac. Corka jest zakupoholiczka wiec wszstkie zarobione pieniadze wydawala na cos co jest nie przyniesie jej porzytku. S zkodas mi tych pieniedzy i jej ciezkiej pracvy, Miala zalozc sklep z odzieza, z bielizna, potem razem zoologuiczny. Jakos nic nie wyszlo. Wolala skonczyc jako utrzymanka starego tureckiego genteklmena z czworka dzieci i zona w dfomu. Facet ma swoja firme i zarabia jakies tam poieniadze, mysle, ze nie duzo wieksze od Doroty zarobkow, jednak tej wydawalo sie, ze jest bogaczem. Ja wiem, ze nie. Jestem tego pewna. Mojha corka zakochala sie w nim i jej rozowe okulary sprawily, ze stal sie bogiem. Kiedys przychodzi taka chwila wielkiego zauriczenia, moze milosci. Tez to prezywalam i tez idealizowalam swoj przedmiot wzdychan. Po jakims czasie ojkazywal sie mooj ideal zwyklym dupkiem i koczylo sie moje zauroczenie a rozowe okulary tracily swoj kolor na rzecz powiekszajaceych szkiel. Ona rowniez to przezyje i co potem wroci do burdelu??? Praca jak kazda inna ale to jest okrutne, nie zgadzam sie z tym. Zawsze widzialam przyszlosc swoich dzieci w znacznie ladniejszych kolo9rach. One tegho nie chcialy i nie chca. Ich zycie ich przyszlosc. Ja zbudowalam domek z kart niech i oni go buduja tyle ze moj po 51 latach legl w gruzach . Mam nadfzieje, ze moze ich to nie spotka. A moze lepiej by spotkalo ich jaknajwczesniej by nauczyli sie szybko jak nie nalezy postepowac??? Sama nie wiem. Moi rodzice niczego mnie nie nauczyli. Od najmlodszych lat bylam samodzielna i nie balam sie choc bylam malutka i szczuplutka dziewczynka. Sama zapisalam sie na religie, odprowadzalam mlodsza siostre do przedszkola, jezdzilam na wagary kupujac sobie karnet na 10 przejazdow. pamietam, byl taki szaro niebieski i kosztowal 2 zl. Wsiadalam do tramwaju i zaczynalam swoja podroz w nieznane. Fajne to bylo. I wiem, ze od najmlodszych lat staralam sie mowic poprawnie. Nie slangiem, nie gwara (moi rodzice pochodza ze wschodu) tylko poprawnie po polsku. Wiem, ze jestem bardzo inteligentna osoba, ze powinnam nalezecv do wyzszej klasy, ze za swpoja prace powinnam miec znacznie wieksze pienioadze i miec wiecej dobr niz mam no i nie miec zadnych dlugow co jest moja zmora. To taka moja ukryta mania wielkosci. Niestety jest inaczej. Jestem tym kim jestem i mam to co mam. Czesto myslke, ze jestem jednym wielkim nieudacznikiem, ze ja taka madra i bystra osobka a taka glupia jednoczesnie. Ciekawy melanz. Nie ma co mowic. Kilka dni temu bylam u sasiadki obok i spojrzalam na swoj ogrod. Dom wyglada pieknie ( Dorota pomogla finansowo go wyremontowac zewnatrz) natomiast znajdujacy sie z tytlu magazyn wyglada jak riuna i w sumie nia jest. Wszystko sie w nim wali a grzyb biegnie wzorkiem po scianach w roznym natezeniuu zieleni. Niestety nie jestem w stanie finansowym by go wyremontowac Musze utrzymywac dom i dwojke wyglodnialych dzici. Kiedys psychiatra zapytal mnie, w susmie retorycznie, jak to jest, ze dzieci sa zle a 2 corki nie rozmawiaja ze mna a syn byle jak. bardzo siebie obwinialam za taki stan rzeczy. Mysle jed od siebie mezczyzny do dorastajacych corek. Najstarsza zrobila mi 13 lat temu pieklo z domu. Po cichu z moim partnerem, ojcem Agaty ,spotykala sier i uprawiala seks. W koncu udalo mi sie zmusic do wyrzucenia gho a to pociagnelo za soba wyprowadzenmie sie w paskudnym stylu mojej najstarszej, prawie 18 letniej corki. Wyjechala znim do USA i slad po niej zaginal. probowala dzwonic, jednak jej sposob rozmowy i moj zal nie pozwolily na utrzymanie stosunkow. Zreszta ja nie chcialam z nia miec nic wspolnego tak jak i z moim partnerem. Przyslali jakies dwie paczki, ktore wynioslam jej rodzicom tylko prezenty dla Agaty zostawillam. Zapadlam w taka depresje, ze nic nie slyszalam co dzieje sie wokol mnie. Rano przenosilam sie z lozka do fotela i tak spedzalam reszte dnias. Gotowala ciagle zupe ogorkowa, ktora oczywiscie skutecznie obrzydzilam dzieciom. Bardzo wowczas pomogla mi Dorota, 15 letnia dziewczyna. Pamietam, ze kil;ka miesiecy tak spedzilam. Twarz ukladala mi sie w paskudny grymas, ktorego nie bylam w stanie wyprostowac. Nie mylam sie, nie jadlam, chudlam i umieralam. jak poszlam do lekarza to powiedziala mi, ze jestem lekomanka i mam sobie isc. To poszlam.A ja bylam tylko odporna na psychotropy i wowczas o tym nie wiedzialam. Sama musialam dac sobie rade. troche pomagala mi z litosci moja matka. Ale ona byla dziwna i nie potrafila przyjac mojej milosci. We wszystkim spodziewala sie podstepu a czyste intenmcje byly jej obce. Taka juz byla. Dla mnie niezrozumiala. Wolala pilnowac mlodszej siostry, alkoho9liczki niz cieszyc sie moja miloscia. Tak naprade to jej nie kocjhalam bo sie nie dawala kochac. Zwyczajnie chcialam ja obdarzac miloscia i gdyby byla inna pewnie bym szalala z milosci za nia. Taka nie bylo i z matka mialam paskudne stosunku do konca. bardzo czesto obrazalam sie na jej wstretne zachowania, unosilam sie honorem i nie pokazywalam sie nawet po 3 lata u nie, nie dzwonilam. Zero kontaktu. Z jednej strony potrzebowalam matki z drugiej zas bardzo sie buntowalam przeciwko jej umiejetnosci upakarzania innych. Byla bardzo trudna we wspolzyciu i nie do wytrzymania. Kradla by moja siostra mogla pic , niszczyc wszystko, wydawac wiele pieniedzy na wycieczki by6 byla zzadowolona co zreszta bylo bardzo rzadkie. Ja sie w sumie nigdy u niej nie liczylam. Niuby opowiadala o mnie same dobre rzeczy, dfawala mnie za przyklad innym ale uwazam, ze to bzdura. Byla zla na mnie, ze dawalam sobie rade. Pamietam jak kupilam swoj kolejny dom to riodzice smiali zsie z sasiadami ze mnie, ze mnie chwasty zarosna zamiast cieszyc sie, ze ja ich corka jestem taka zaradna. Ja sie bardzo cieszylam, ze Dorota potrafila zarobic na siebie i pomoc mi. Bylam bardzo dumna z niej. Ona uwaza inaczej. Mam cholernie fatalna wade. Jestem malo asertywna. Nie potrafie dzieciom powiedziec nie. Czasami bardzo duzo mnie kosztzuzje by to zrobic czesto natomiast zgadzam sie na ich warunki i to rowniez bylo powodem zdominowania mnie przez drapiezna Dorote. Gdybym potrafila sie jej przeciwstawic gdybym potrafila powiedziec nie tak ci nie wolno robic, do mnie mowic czy ode mnie rzadac to nie doszloby do takiej sytuacji. Ja jednak uwazalam, ze tak ciezko pracujaca corka wymaga ode mnie cierpliwosci i wyrozumialosci no i doigralam sie. Zero tolerancji. Skad to sie wzielo, zawsze wykazywalam sie wielka tolerancja wobec dzieci dlaczego one mnie tak zgnebily, dlaczeo potraktowaly jak cos bardzo zlego??? W kazdej rodzinie sa dzieci, ktyore wola ojca i takie, ktore wola matke. W mojej rodzinie cala czworka jest przeciwko mnie i to jest dla mnie szokiem, czyms bardzo niezrozumialym. Dorota wykrzykiwala, iz wszystkie jej pieniadze sprzeniewierzylam. W jaki sposob???? Utrzymywalam dom, dzieci mialy drogie lekcje jezykow, matematyki, duze kieszonkowe , ubrania i inne ich wydatki o ktorych juz nawet nie pamietam. W jaki sposob roztrwonilam jej pieniadze??? Nie rozumiem. Zwierzeta kupowalam z sprzedazy innych moich zwierzat, zycie, prad. To wszystko kosztuje. Jak ona mogla mnie oskarzyc o niegospodarnosc??? Pewnie mogla skoro to zrobila. Zreszta to co przysylala do domu to tylko niewielka czesc tego co zarabiala wiec o co jej chodzilo???? To ona wydala swoje pieniadze nieracjonalnie, to jest jednak jej sprawa. Ja chociaz z tego "sprzeniewierzenia" mialam cos ona ze swojej pracy nic nie miala.

Brak komentarzy: