poniedziałek, 30 sierpnia 2010

Dzisiaj znowu pada. Jest zimno i paskudnie. Wczoraj Agata pojechala do Doroty do hotelu. Miala tam nocowac ale wrocila do domu. Dzisiaj rano pojechala ponownie do niej. Nie wiem dlaczego nie nocowala.
Bylam u adwokata. Mama mieszane uczucia. Z jednej strony chcialaby aby Agata zostala, w koncu ja kocham a zdrugiej zas by wyjechala i w ogolemi sie ni epokazywala na oczy. Sprawa sadowarozwiaze wszystko. Albo tak albo nie.
Sunia Iga nie bardzo karmi mlode. Musialam je zabrac i karmic samej. Moze mi sie uda. To sa cztery przesliczne szczeniaczki. Mocno trzymam kciuki za siebie.

niedziela, 29 sierpnia 2010

Ciagle pada. Jest brzydko i szaro. Sprawa o Agate juz pojtrze. Bedzie jeden wielki cyrk rodzinny. Grzesiu bawi sie na calego i czesto nie wraca na noc do domu. Straszny glupek. Nie wiem po kim odziedziczyl tak beznadziejna nature. Boje sie, ze bede go miala na glowie do smierci. Straszne. Ciekawe co powie na sprawie sadowej.
Wczoraj urodzila Iga, malutka sunia chihuahua. Bylam pewna, ze urodzi przez cesarke ale urodzila sama. Jestem bardzo zadowolona gdyz oszczedzilam 300 zl a sunie nie meczyla sie. Urodzila w 4 godziny 4 szczeniaczki. Bardzo szybko i sprawnie jej to poszlo. Bardzo dobrze dba o swoje malenstwa.

sobota, 28 sierpnia 2010

Wczoraj wieczorem Agata wrocila z Niemiec.Nawet pozwolilam Grzeskowi wziac samochod. Byl bardzo zadowolony z tego faktu. Dzisiaj Agata nawet nie zeszla na dol by sie ze mna powitac. Pierwsza sie z nia przywitala. Przjela mnie bardzo chlodno. Przykre gdyz wiem,ze to robota Doroty. Nic na to nie poradze, musze byc cierpliwa. Moze kiedys sie cos zmieni a jaka nie to 18 lat i niech jedzie gdzie chce. Jestem przyzwyczajona do tego, ze zawsze jestem sama wiec i to mnie nie zaboli. Musez jajkos wytrzymac te 3 lata. W sumie,prawde mowiac to bylo mi dobrze bez Agaty i jej fochow. Mam tego dosyc. Ma tak wyprany mozg, ze zupelnie nic do niej nie dochodzi, Bardzo mi przykro z tego powodu ale nie zamierzam jej o nic prosic. Agata to jeden wielki foch. Tylko nie rozumiem tego, ze dzieci tak zle mnie traktuja, ze maja jakies wyimaginowane pretensje. Wiem, ze to krecia robota Doroty Ona jest poprostu zla. Od podszewski zepsuta dlatego bardzo jej pasowala praca prostytutki. W sumie nadal jej pasuje bo przeciez jest utrzymanka starego trupa. Tak poswiecilam sie dzieciom, ze nawet nie wiem kiedy stracilam swoich przyjaciol, znajomych. Teraz nie mam do kogo sie zwrocic, wyzalic czy tez zwyczajnie porozmawiac. Moje dzieci sa okrutne i bezmyslne. Mysle, ze zrozumieja dopiero gdy dostana sami po dupie. Dobrze, ze mam psy, ze moja pasja pomaga mi wytrwac w tym wszystkim. Z jednej strony chcialabym by Agata wyniosla sie z domu z drugiej wiem, ze bede za nia tesknic. Beznadzieja, sama nie wiem co robic. Musze jakos dac sobie z tym wszystkim rade. To bardzo boli..... Zachowanie Agaty pozostawia wiele do zyczenia. Podczas porzadku pokoju po Dorocie znalazlam kilaka uran, ktore przydaly mi sie do chodzenia po domu. Miedzy innymi zielona bluzka. Dzisiaj akurat mialam ja na sobie i Agata momentalnie stwierdzila z oburzeniem, ze jest to jej bluzka. Zdjelam ja i jej oddalam. Nie potrzebuje wstretnych fochow rozpaskudzonej Agaty. Jak jej zachowanie sie nie zmieni to chyba przestane jej lubic. Kocham ja ale niemoge pozwolic na takie zachowanie w stosunku do mnie. Nawet kiedys wykrzyczala mi,ze musze ja utrzymywac. To szkola wrednej Doroty. To przykre ale mam dosyc swoich dzieci i chcialabym by sie zapadly pod ziemie albo wyjechaly tak jak Majka na drugi koniec swiata i daly mi spokoj. To co zrobila Majka jest niczyzm w porownaniu z tym co zrobila i robi nadal Dorota. Ona przewyzszyla babcie Marysie i Mietke do kupy biorac. Nie wiem po kim ma tak paskudny charakter ale chyba po Delinowskich. Boje sie, ze nigdy sie nie zmieni a Agacie imponuje to, ze ma duzo pieniedzy, ze traktuje ja jak dorosla (opowiadala nawet przy niej o swoich dzialaniach w burdelu) i prowadzi ja po restauracjach i sklepach z odzieza.

środa, 25 sierpnia 2010

Dzisiaj pogoda znowu sie pogorszyla. Pewnie bedzie padac, ale to dobrze, nowo posadzone krzewy beda dobrze nawodnione. Za rok lub dwa bedzie widac piekno posadzonych przeze mnie roslin. Kosiarka ponownie sie zepsula i musze dzisiaj jechac do punktu naprawy. Nastepne pieniadze wyjda ze skromnego budzetu. Szkoda.
Agata nadal nie daje znaku zycia. Szkoda, myslalam ,ze choc trocge sie za mna stesknila. Grzesiek bez zmian, nic nie robi tylko gra i gdzies biega po miescie. Kiedy on dorosnie, czy w ogole dorosnie....czasami miewam watpliwosci. Najbardziej sie boje, ze bede na niego skazana cale swoje zycie bo nie da sobie sam rady.No coz.....sama go wychowalam i nie moge miec do nikogo pretensji jak tylko do siebie.Ale on byl od malego dziecka calkiem niesamodzielny. Grzeska zachowanie wyglada jak dorastanie nastolatka a ma juz 24 lata. Jestem nim zalamana.

sobota, 21 sierpnia 2010

Koniec sierpnia jest piekny. Kocham taka pogode. Powinnam urodzic sie w Afryce lub Australii, tak lubie goraco i parno. Za to nie znosze zimy, fuj, zimno, mokro i przykro. Szybko robi sie ciemno i jest paskudnie. A propo zimy, tak bardzo boje sie czy dam rade zaplacic za prad. W zimie place ok 2000 za prad, za ogrzewanie. Teraz maja sie wyszczenic 2 suczki to bede musiala zaraz za prad zaplacic by starczylo.
1 wrzesnia zbliza sie bardzo szybko. Boje sie sprawy, tych nerwow i zjadliwego gadania Doroty. Nie wim czy bede w stanie jej wybaczyc to co zrobila. Tym bardziej, ze jej postawa sie nie zmienila, ubliza mi w najroznieszy sposob. Mam nadzieje, ze kiedys za to zaplaci i w koncu pojdzie po rozum do glowy. Nawet nie wiem kogo wychowalam, zmije to malo powiedziane. A to jest moja corka, corka, ktora byla dla mnie przyjaciolka. Teraz rozumiem jej postepowanie. Gdy byla ode mnie zalezna to byla potulna jak stanela na wlasnych nogach w dupie jej sie przewrocilo i wydaje jej sie, ze zlapalapana boga za nogi a to niestety tylko kawalek jej zycia. Zobaczymy co bedzie dalej. Nie zycze jej nic zlego ale za to co zrobila i robi nadal musi zaplacic. Cala moja nadzieja w adwokacie. Ten twierdzi, ze polskie sady nie chca wydawac dzieci za granice.Ma wielkie doswiadczeie wiec mu wierze, poza tym sad nie ma innych podstaw do tego by zabrac mi dziecko i oddac niepowaznej Dorocie. Boze,naprawde niepowaznej i do tego paskudnie wrednej. Nigdy nie bylam taka, nawet nie lezy to w moim charakterze, naleze do osob lubiacych spokoj i dajacych innym zyc. A dzieciom dalam wszystko co mialam, cala siebie i dostalam za to caly ostatni rok, rok moich cierpien. Dobrze, ze dochodze do siebie i powoli stygna moje uczucia i zdobywam dystans do ostatnich wydarzen.
Koniec sierpnia jest piekny. Kocham taka pogode. Powinnam urodzic sie w Afryce lub Australii, tak lubie goraco i parno. Za to nie znosze zimy, fuj, zimno, mokro i przykro. Szybko robi sie ciemno i jest paskudnie. A propo zimy, tak bardzo boje sie czy dam rade zaplacic za prad. W zimie place ok 2000 za prad, za ogrzewanie. Teraz maja sie wyszczenic 2 suczki to bede musiala zaraz za prad zaplacic by starczylo.
1 wrzesnia zbliza sie bardzo szybko. Boje sie sprawy, tych nerwow i zjadliwego gadania Doroty. Nie wim czy bede w stanie jej wybaczyc to co zrobila. Tym bardziej, ze jej postawa sie nie zmienila, ubliza mi w najroznieszy sposob. Mam nadzieje, ze kiedys za to zaplaci i w koncu pojdzie po rozum do glowy. Nawet nie wiem kogo wychowalam, zmije to malo powiedziane. A to jest moja corka, corka, ktora byla dla mnie przyjaciolka. Teraz rozumiem jej postepowanie. Gdy byla ode mnie zalezna to byla potulna jak stanela na wlasnych nogach w dupie jej sie przewrocilo i wydaje jej sie, ze zlapalapana boga za nogi a to niestety tylko kawalek jej zycia. Zobaczymy co bedzie dalej. Nie zycze jej nic zlego ale za to co zrobila i robi nadal musi zaplacic. Cala moja nadzieja w adwokacie. Ten twierdzi, ze polskie sady nie chca wydawac dzieci za granice.Ma wielkie doswiadczeie wiec mu wierze, poza tym sad nie ma innych podstaw do tego by zabrac mi dziecko i oddac niepowaznej Dorocie. Boze,naprawde niepowaznej i do tego paskudnie wrednej. Nigdy nie bylam taka, nawet nie lezy to w moim charakterze, naleze do osob lubiacych spokoj i dajacych innym zyc. A dzieciom dalam wszystko co mialam, cala siebie i dostalam za to caly ostatni rok, rok moich cierpien. Dobrze, ze dochodze do siebie i powoli stygna moje uczucia i zdobywam dystans do ostatnich wydarzen.

sobota, 14 sierpnia 2010

Jest juz niedziela, polowa sierpnia. Tak szybko leci mi czas. Jak nauczylam sie zyc wzglednie normalnie to czas biegnie szybko. Chociaz i tak myslami jestem w lozku, chetnie przespalabym cala dobe. Nie da sie wiec ucze sie zyc na nowo. I udaje mi sie. Co raz czesciej myslami jestem 1.09 na sprawie. Wiem, ze wygram ale i tak sie martwie. Tesknie tez za Agata. Ta zupelnie nic do mnie nie napisala ani tez nie zadzwonila. Wielka szkoda, ze mnie nie potrzebuje jednak mam ciche nadzieje, ze jest inaczej, ze robi to na pokaz dla Doroty. Z Grzegorzem moje stosunki sa co raz lepsze, jestem z tego bardzo zadowolona. Atmosfera powoli robi sie wzgleni normalna. Mam nadziej, ze odzyskam wiare w zycie i sytuacja w domu sie unormuje. Agata mnie bardzo martwi. Dorota ma na nia bardzo zly wplyw. Zeby tylko jej calkiem nie zepsula.

piątek, 13 sierpnia 2010

I znowu pada. Teraz zajac zaczal kosic wiec mam troche odpoczynku i skoszona trawe. Tyl wyglada calkiem ladnie. Kupilam kilkanascie roslin i posadzilam. Z tylu rowniez kilka z nich rosnie. W przyszlym roku lub za 2 lata bedzie pieknie. W koncu dorobilam sie perukowcow. To piekne male drzewka z przepieknymi kwiatami przypominajacymi glowy. Kupilam czerwonego i bialego perukowca. To przepiekna ozdoba ogrodu.
Ciagle martwie sie sprawa sadowa o Agate. Adwokat pociesza mnie, ze na pewno jest wygrana gdyz jestem dobra matka a poza tym sady nie chca dzieci wydawac z Polski. Mam nadzieje, ze wygram bo inaczej nie wiem co zrobie. Bardzo kocham Agate i wiem, ze kiedys zrozuzmie swoje postepowanie. Mam tez nadzieje, ze to zachowanie kilkunastolatki. Chociaz Grzesiek ma 24 rok i zachowuje sie nadal jak kilkunastolatek. Sama nie wiem od czego to zalezy. Jestem bezradna w stosunku do moich dzieci. Zachowanie ich zwyczajnie zalamauje mnie. To w koncu przez nich wpadlam w depresje i chcialam popelnic samobojstwo. Nie wiem czy zdaja sobie z tego sprawe. Mysle, ze nie. Moj syn wybiera sie na wolny kierunek na Wroclawskim Uniwersytecie, uwaga!!!!! na fizyzke!!!!! Jestem zalamana. Na fizyke jak nie mogl sie jej nauczyc i zawsze usprawiedliwial zostawienie studiow fizyka. Ponoc nigdy nie mogl sie jej nauczyc a teraz chce isc na fizyke. Juz nic nie mowie. Niech robi co chce i tak jest na moim utrzymaniu. Chociaz musze przyznac stosunki miedzy nami ocieplily sie. Wiecej ze mna rozmawia i jest milszy. Zdecywowanie jestem zadowolona. Moze potrzebuje jeszcze kilku lat by dorosnac.....juz nie wiem. Mam nadzieje, ze mijajace miesiace, lata czegos go naucza. Jest taki przystojny i inteligentny, tylko dlaczego taki glupi. Mam nadzieje, iz w mysl zasady dobre wino musi dlugo dojrzewac moj syn tak z czasem zmadrzeje.

wtorek, 10 sierpnia 2010

Przeczytalam dzisiaj artykol na onecie pt"dobrzy rodzice zle dzieci", bardzo podniosl mnie na duchu. Doslownie jak wyjeta sytuacja z mojego zycia. Utwierdza mnie to w mniemaniu, iz bylam za dobra, ze bylam niekonsekwentna, ze rozpaskudzilam swoje dzieci. Naprawde czuje sie zdecydowanie lepiej. Ja to zawsze podejrzewalam ale ten artykol utwierdza mnie w tym mniemaniu. Oczywiscie potwierdzam zdanie " male dzieci maly problem duze...." Mam jednak ciche marzenie, iz sytuacja ta sie w koncu zmieni, ze dorosna i zrozumieja, ze to co robia jest zle.

poniedziałek, 9 sierpnia 2010

Dawno nie pisalam. Jakos nie mialam w ogole ochoty pisac. Psychicznie czuje sie lepiej. Nawet zmniejszylam ilosc tabletek. Po jednych rece mi sie trzesly zatem zupelnie zrezygnowalam z nich. A jak zobaczylam ile one kosztuja to sie przestraszylam :). Czuje sie dobrze i to jest najwazniejsze. Kupilam sobie laptopa. Jestem zadowolona bo w koncu mam nowy komputer a nie po Grzesku. Dorota nie moze przezyc tego i wypisuje mi glupie smsy. Nie wiem czy kiedykolwiek ona sie zmieni. Boje sie, ze w tej nowej pracy ujawnil sie jej prawdziwy charakter. Szkoda bo bardzo ja kocham i trudno bedzie mi sie z nia rozstac. Drazni ja to, ze sama sie utrzymuje i nie prosze jej o pieniadze, drazni ja to, ze kupuje sobie rozne rzeczy, drazni ja w koncu to, ze udalo mi sie choc troche utrzymywac z hodowli psow. W sumie to drazni ja wszystko co robie. Bardzo to przykre ale prawdziwe. Najgorsze jest to, ze buntyuje Agate, dziewczynke w trudnym wieku i ze latwo to jej wychodzi. Agata nawet 1 smsa nie wyslala do mnie prze te prawie 2 miesiace pobytu u Doroty. Mysle, ze nie teskni tylko na zewnatrz, zeby przypodobac sie Dorocie a tak naprawde teskni za mna tak jak ja za nia. Taka mam nadzieje ale jak jest naprawde nie wiem. Grzegorz nadal zachowuje sie jak idiota. Nic nie robi, siedzi na moim utrzymaniu i uwaza, ze jest bardzo wazna persona w naszym domu. Przykre, ze wychowalam 4 dziwnym osob. W sumie kazde jest inne a tak naprawde to sa bardzo podobne do siebie. Wychowalam 4 dzieci a jestem sama. Jak to sie dzieje?????? Moi rodzice znecali sie nade mna pszchicynie i fiyzcynie a ja ich kochalam i szanowalam. Ja im nie robilam krzywy a oni mnie nie szanuja i nie wiem czy w ogole kochaja. Agacie wmawiaja, ze jej nie kocham i dziecko ma duzy stres z tego powodu. Nie wiem jak dam sobie rade ....nie wiem.
Wracajac do ogrodu to dosyc dlugo padalo i trawa z tylu wyrosla ponownie dosyc duza, nie tak jak kiedys ale sporo mialam pracy by to skosic. Znow pada ale dzisiaj moze cos zrobie.
Nie wiem czy chce zyc czy tez nie. Zyje w zawieszeniu i chyba tylko dzieki psom, ktore daja mi pewnosc, ze kotos mnie kocha. Mam tez pewnosc, ze jak bede miala juz dosyc to mam czym sie truc :) i nikt mnie juz nie uratuje.
1.09 mam sprawe o ograniczenie praw rodzicielskich nad Agata z Doroty powodztwa. Adwokat mowi, ze jest to wygrana przeze mnie sprawa ale to nastepny stres i to mocny. Agata pewnie chce bym przegrala i bedzie zawiedziona, ze tak sie nie stalo lecz nie moge jej oddac niepowaznej Dorocie. Ona Agate zniszczy. Ma na dziecko destruktywny wplyw. Sama tego nie widzi ale Agata staje sie biernym jej sluchaczem co doprowadzi do tragedii dziecka. Szkoda, ze Dorota sobie z tego nie zdaje sprawy.