poniedziałek, 9 sierpnia 2010

Dawno nie pisalam. Jakos nie mialam w ogole ochoty pisac. Psychicznie czuje sie lepiej. Nawet zmniejszylam ilosc tabletek. Po jednych rece mi sie trzesly zatem zupelnie zrezygnowalam z nich. A jak zobaczylam ile one kosztuja to sie przestraszylam :). Czuje sie dobrze i to jest najwazniejsze. Kupilam sobie laptopa. Jestem zadowolona bo w koncu mam nowy komputer a nie po Grzesku. Dorota nie moze przezyc tego i wypisuje mi glupie smsy. Nie wiem czy kiedykolwiek ona sie zmieni. Boje sie, ze w tej nowej pracy ujawnil sie jej prawdziwy charakter. Szkoda bo bardzo ja kocham i trudno bedzie mi sie z nia rozstac. Drazni ja to, ze sama sie utrzymuje i nie prosze jej o pieniadze, drazni ja to, ze kupuje sobie rozne rzeczy, drazni ja w koncu to, ze udalo mi sie choc troche utrzymywac z hodowli psow. W sumie to drazni ja wszystko co robie. Bardzo to przykre ale prawdziwe. Najgorsze jest to, ze buntyuje Agate, dziewczynke w trudnym wieku i ze latwo to jej wychodzi. Agata nawet 1 smsa nie wyslala do mnie prze te prawie 2 miesiace pobytu u Doroty. Mysle, ze nie teskni tylko na zewnatrz, zeby przypodobac sie Dorocie a tak naprawde teskni za mna tak jak ja za nia. Taka mam nadzieje ale jak jest naprawde nie wiem. Grzegorz nadal zachowuje sie jak idiota. Nic nie robi, siedzi na moim utrzymaniu i uwaza, ze jest bardzo wazna persona w naszym domu. Przykre, ze wychowalam 4 dziwnym osob. W sumie kazde jest inne a tak naprawde to sa bardzo podobne do siebie. Wychowalam 4 dzieci a jestem sama. Jak to sie dzieje?????? Moi rodzice znecali sie nade mna pszchicynie i fiyzcynie a ja ich kochalam i szanowalam. Ja im nie robilam krzywy a oni mnie nie szanuja i nie wiem czy w ogole kochaja. Agacie wmawiaja, ze jej nie kocham i dziecko ma duzy stres z tego powodu. Nie wiem jak dam sobie rade ....nie wiem.
Wracajac do ogrodu to dosyc dlugo padalo i trawa z tylu wyrosla ponownie dosyc duza, nie tak jak kiedys ale sporo mialam pracy by to skosic. Znow pada ale dzisiaj moze cos zrobie.
Nie wiem czy chce zyc czy tez nie. Zyje w zawieszeniu i chyba tylko dzieki psom, ktore daja mi pewnosc, ze kotos mnie kocha. Mam tez pewnosc, ze jak bede miala juz dosyc to mam czym sie truc :) i nikt mnie juz nie uratuje.
1.09 mam sprawe o ograniczenie praw rodzicielskich nad Agata z Doroty powodztwa. Adwokat mowi, ze jest to wygrana przeze mnie sprawa ale to nastepny stres i to mocny. Agata pewnie chce bym przegrala i bedzie zawiedziona, ze tak sie nie stalo lecz nie moge jej oddac niepowaznej Dorocie. Ona Agate zniszczy. Ma na dziecko destruktywny wplyw. Sama tego nie widzi ale Agata staje sie biernym jej sluchaczem co doprowadzi do tragedii dziecka. Szkoda, ze Dorota sobie z tego nie zdaje sprawy.

Brak komentarzy: