środa, 26 maja 2010

Agata pamietala wczoraj o dniu matki. To bardzo mile z jej strony.
Pogoda ostatnich dni pozwolila mi na prace w ogrodzie. Jeszcze kilka dni a ukoncze koszenie wysokiej trawy.
Nie wiem co dzisiaj mam ze soba zrobic. Pogoda nieprzyjemna, zapowiada sie na deszcz, jest zimno. Co za paskudna wiosna. Czuje sie zle. Caly czas probuje zrozumiec postepowanie dzieci i nic. Gdyby czlowiek mial doswidczenie piecdziesieciolatka zapewne nie mialby dzieci. W kazdym razie ja na pewno nie. Moi rodzice byli paskudni dla mnie i dla siostry. Do konca ich dni staralam sie ich szanowac obojetnie co o nich myslalam. Wolalam nie przychodzic do rodzicow niz ich obrazac. psycholog tlumaczy to tym, ze oni byli mocniejsi ode mnie, ze mieli nade mna przewage a ja wobec swoich dzieci takowej nie mialam. Byc moze ale dlaczego to skutkowalo takim wstretnym ich zachowaniem????? Jestem pewnie zbyt glupia by to pojac. W koncu to ja jestem zla a moje dzieci sa idealami, ktore skrzywdzilam. Niewiadomo co by sie robilo dla dzieci to i tak zle, czy zatem w ogole warto cos dla nich robic???? Zazywam lekarstwa ale wydarzenia zeszlego roku nadal sa we mnie zywe,jakby to bylo wczoraj. Leki nic na to nie pomagaja. Koszenie trawy, pielegnowanie ogrodu to wszystko co moge robic by nie myslec. Wowczas jestem zbyt zmeczona by trwac w bolu. Odpoczywam od natretnych mysli, od moich dzieci. Potem wieczor, biore3 tabletke nasenna i spie i rowniez nie mysle. To sa jedyne chwile gdy zapominam o wszystkim. Dobrze, ze znalazlam milosc w psach, one daja mi to czego nigdy w zyciu nie otrzymalam, bezinteresowna milosc. Poprzednie psy zawiodlam, dzieci bez skrupulow je odda, tych na pewno nie zawiode. Za bardzo je kocham. Uwielbiam wieczorem przytulac sie do Baski i Dyzi . One cala soba pokazuja jak bardzo to kochaja. Psy to jedyna milosc mojego zycia od najmlodszych lat. To one wypelniaja we mnie luke, brak milosci. To one sa ze mna zawsze, dzien po dniu i nigdy nie narzekaja, zawsze sa przewidywalne, zawsze mnie kochaja i na pewno nie chca oddac mnie do domu dla bezdomnych jak moj syn. Cos sie we mnie zepsulo, nie umiem im tego wybaczyc. Zaczelam mieszkac obok nich nie z nimi.
A Agata klamie.....nie rozumiem dlaczego...zreszta, powoli zaczyna robic mi sie to obojetne. Niech klamie. Pewnie bedzie taka jak Dorota lub Grzesiek. Jest pod silnym ich wplywem.

Brak komentarzy: