niedziela, 16 maja 2010

Pogoda pod psem, leje i wieje. Agata wlasnie wyjechala n a zielona szkole. Bedzie tam 3 dni i to paskudnie zimne i deszczowe dni. Wspolczuje jej. Ale jak na nastolatke przystalo wcale jej to nie przeszkadza. Pojecvhala pelna wigoru i xzadowoleniaq. To fajnie. Ciezko bylo mi wyciagnac z domowego budzetu 300 zl na wyjazd Agaty ale czego nie robi sie dla dziecka. W ogrodzie nic dzisiaj nie zrobie, wiuelka szkoda. Wczoraj troche skosilam i pewnie jutro cos mi sie uda. Mam taka nadzieje. Duzo mi nie zostalo ale to co zostalo jest najtrudniejsze do wykonania.
Pewnie juz wspominalam, ze mam mlodego owczarka niemieckiego. jest to wspaniala sunia po rodowodowych rodzicach. Piekna i zgrabna, niezwykle madra. Ten piesek to zywe srebro, to sama energia. Dobrze, ze jest ogrod i moze sie wybiegac ile dusza zapragnie. Bira, bo tak sie nazywa sunia, uwielbia ogrod, szczegolnie wykopki, ktore regularnie musze wyrownywac. Poza tym kocha porzadkowanie ogrodu konczacce sie znoszeniem wszystkich zdobyczy do ganku, pod drzwi. Sa to calkiem przerowne pzredmioty, sama nie wiem skad ona je bierze, jakies butelki, sloiki, cale konary drzew nie wylaczjac kamieni, czy workow foliowych. Nie jestem w stanie wymienic tego co znosi do domu. Jest ojkrutnie z tego zadowolona. Nie niszczy butow, ale tylko naszych. Nie daj boze jakies obce to juz wrog, trzeba je zjesc dla bezpieczenstwa domu. No i poranne znaleziska w salonie. To juz zakrawa na produkcje. Niemal codziennie znajduje wieeeeelkie kupy i powodz w pokoju. Upodobala sobie miejsce pod palma i tam prawie co noic, zalatwia sie. Do sprzatania potrzebne sa cale worki foliowe i kilka papierowych recznikow. To straszna jej przypadlosc, mam nadzieje, ze jak dorosnie to zaprzestanie bo jest to meczace i smierdzace. Wszystko jej mozna jednak wybaczyc gdy spojrzy na mnie swoimi wielkimi i okrutnie madrymi slepiami. Patrzy w taki sposob, ze wszystko we mnie topnieje. Patrzy jak by mowila "kocham cie najbardziej na swiecie a to sa tylko figle". i tak pewnie mowi. Gdy przyszla do domu byl problem wspolnego jedzenia z malymi psiakami. Szybko sie jednak nauczyla, ze do jedzenia moga podchodzic wszyscy nie tylko Bira. Coraz ladniej i delikatniej bawi sie z nimi, nawet ze szczeniakami potrafi sie bawic dopoki energia jej nie przeleje. Wowczas zaczyna szalec i wylatuje na podworko. Male psieski rowniez nauczyly sie obchodzic z wielkoludem. Wiedza kiedy uciekac a kiedy mozna sie bawic. Odwaznie rowniez ja atakuja gdy ta im przeszkadza. Przesmiesznie wyglada jak maly pies warczy a wielka Bira respektuje to. Dyzia urodzona przy Birze w ogole jej sie nie boi, uwaza tylko by ta jej niechcacy nie rozdeptala. Bira, bardzo inteligenty pies, nauczyla sie sygnalizowac chce powrotu z podworka. Nie wiem skad wie, w ktorym pokoju jestem, w kazdym razie zaglada do okna lub gdy jestem w kuchni drapie w drzwi. Drapie.... slady jej pazurow sa na calych drzwiach. Kocham tego olbrzyma :) jest przeslodkim psiakiem.

Brak komentarzy: